15:04:00

Dziecko special needs w host rodzinie. Świadomy wybór czy ściąganie na siebie kłopotów?

Dziecko special needs w host rodzinie. Świadomy wybór czy ściąganie na siebie kłopotów?
             Jak widać dziś postanowiłam poruszyć oczywiście moim zdaniem sprawę dość istotną. Jest bowiem wiele rodzin, w których skład wchodzi przynajmniej jedno dziecko ze specjalnymi potrzebami. Przyznam szczerze,że sama podczas szukania PM miałam na profilu co najmniej 3 czy 4 takie rodzinki. Nie oszukujmy się!! Dziecko ze specjalnymi potrzebami to nie jest łatwa sprawa jeżeli chodzi o opiekę, oczywiście w zależności od tego jaki to zakres tego special needs jest. Kiedy ja szukałam swojego PM, pierwsza rodzina jaka się do mnie zgłosiła, była rodziną z czwórką dzieci - dwóch chłopców i dwie dziewczynki. Najstarszy z chłopców miał ADHD. Podczas rozmowy potencjalna host mama zapewniała mnie, że wszystko jest ok, zero problemów itp. Niestety w dalszym biegu konwersacji sama wyznała, że młodsza siostra chyba (11 l,ale nie jestem pewna - a dziecko z ADHD 14) dokucza bratu bo lubi jak ten sie wścieka!! Dodała również,że chłopiec potrafi być AGRESYWNY!!! Wiec jak to ostatecznie jest? Wszystko ok, a potem nagle okazuje się, że dziecko jest mega agresywne? Nawiasem mówiąc, kiedy byłam zmuszona do ponownego szukania host rodziny odezwali się do mnie drugi raz z pytaniem czy aby na 100% jestem pewna, że nie są moim PM.
           Kolejna rodzina. O ile dobrze pamiętam dwójka dzieci. Rozmowa była dziwna, generalnie rodzice trochę dziwni (serio) no ale ok. Gadamy sobie o wszystkim i o niczym,ojciec dzieci ,,oprowadza" mnie po domu po czym siada a jego żona do mnie tak: czy ja jestem tolerancyjna? Mówię, że owszem (ale w duchu co chcą mi powiedzieć- tysiące myśli) a ona nagle No bo jedno z naszych dzieci jest transseksualne!!! To nie jest typowe special needs ale jakby nie było to jest zaburzenie. Przysięgam jak tu stoję (u siebie w domu), że modliłam się by zeszli z mojego profilu.
          Trzecia rodzina. W tym przypadku nie koniecznie musi być to special bo nie każdy ma z tym problem. Otóż zagościła na moim profilu rodzina lesbijek z trójka dzieci. Jestem osobom tolerancyjną więc pogadałam z nimi i z dziećmi wydawali się ok ale nie wiedziałam jakie są ich prawdziwe relacje. Chodzi mi bowiem o to czy dzieci są tak do końca ok z tym, że maja dwie mamy (nie wiem czy spotykali się z ojcami). Co jeśli ja bym przyjechała a okazałoby się że dzieciaki maja jakiś problem natury psychologicznej z tego powodu? No dobra mogę sobie gdybać ale chyba rozumieć co mam na myśli?
           I czwarta rodzinka. Trójka dzieci, jedno po przeszczepie serca. Kiedy zagościli na moim profilu i przeczytałam ich krótki list moja pierwsza myślą było OMG ale im może  być trudno ze znalezieniem au pair!!  Wprawdzie w liście napisali, że nie trzeba podawać leków i w ogóle jest ok tylko, że ma wizyty terapeutów w domu i częstsze niż inni kontrole u lekarza, to jednak jakiś strach się pojawił. Nie mniej jednak zgodziłam się z nimi porozmawiać. I wiecie co? To własnie ta rodzina okazała się moim PM!!! Mimo, że nie zawsze jest idealnie (bywają małe spięcia, serio małe) to uwielbiam ich!! Dzieciaki są kochana, nawet najstarsza rozróba (uśmiech ma rozbrajający). A co z moim kurczakiem po przeszczepie? Ma się rewelacyjnie, od niedawna chodzi do żłobka dwa razy w tygodniu i zaczęło mu się tam nawet podobać. Owszem mamy częściej niż inni wizyty u lekarza, mamy domowe terapie i zdarza się że to ja podaje mu lekarstwa (są uprzednio przygotowane przez hostkę), ale nie zmienia to faktu, że to na 100% mój PM!!.
           Pisząc ten post chciałam wam tylko pokazać,że tak naprawdę form special needs jest wiele i to jak dziecko funkcjonuje zależy w dużej mierze od rodziców (czy starają sie mu pomoc czy nie). Jeżeli czujecie się na siłach to nie bójcie siż wybierać rodzin z takimi dziećmi bo możecie od nich wiele też zyskać i nie mówię tu o rzeczach materialnych!! Ciekawi mnie ile z was naczytało się faca czy blogów i stwierdziło, że dziecko special needs to tylko kłopot. Przecież można wybrać rodzinkę w pełni funkcjonującą normalnie i mieć lajtowe życie? Tylko nie zawsze takie lajtowe życie nauczy nas tego, co w życiu może być istotne, ale myślę że to akurat zrozumieją głównie osoby które miały takie dziecko :)



Całuski

Evie :)


20:34:00

Czy żałuję, że wyjechałam jako au pair? 10 miesięcy

Czy żałuję, że wyjechałam jako au pair? 10 miesięcy
Heya :)
         Znowu post nie o ,o czym chciałam ale ostatnio zostałam zapytana czy żałuje, że zdecydowałam się na program i cały ten wyjazd, a że  mój pierwszy rok odbiega już powoli końca postanowiłam odpowiedzieć na nie tutaj,na blogu.
        Wydaje mi się, że chyba żadna au pair nie żałuje swojego wyjazdu (oczywiście są wyjątki) i tak generalnie to mi się tylko wydaje :) Mówiąc jednak szczerze to au pairkowanie jest fajną przygodą. Oczywiście wiadomo większość czasu spędzasz z dzieciakami i tylko podróżujesz albo w weekendy albo kiedy masz dłuższe wolne, ale taki jest właśnie ten program. Dzisiaj mija 10 miesięcy odkąd przyjechałam tutaj a widziałam już naprawdę wiele. Nie macie pojęcia jak szybko zleciał mi ten czas. Przedłużyłam program o 9 miesięcy co oznacza ze zostało jeszcze 11, ale jestem pewna że ten czas również szybko zleci. Wracając do głównego sensu tego postu to ja osobiście NIE ŻAŁUJĘ i chyba nigdy nie pożałuję tego, że zdecydowałam się na program. Tak jak wspomniałam wyżej, czas jaki tu spędzamy w głównej mierze poświęcamy dzieciom i mimo, że bywają one różne (dzieciaki) to przynajmniej cześć z nas poświęciłaby dla nich wiele bo po prostu je pokochała. Osobiście mam trójkę rozrabiaków. Wspaniale jest patrzeć jak rosną, jak moje najmłodsze maleństwo zaczęło chodzić!! A jeszcze niedawno była taka mała (jak przyjechałam miała pół roku). Z hostami też mam bardzo dobre relacje. Wiadomo, żyjemy ze sobą w jednym domu jak rodzina więc zgrzyty będą się zdarzać nawet najlepszym, ale szczerze to gdzie ich nie ma. Jakby tego było mało to rodziny moich hostów również traktują mnie jak członka rodziny - to na prawdę wspaniałe uczucie. Cokolwiek by się nie działo, wiem że mogłabym na nich wszystkich liczyć (przynajmniej w chwili kiedy jestem tutaj w USA).
           Wiecie co było najmilszą rzeczą do tej pory? Pierwsze - zostałam matką chrzestną mojego najmłodszego skrzata. Drugie - moje średnie dziecko wcale nie płakało jak mnie pierwszy raz zobaczyło ( a w jego przypadku to akurat dużo, ale nie będę się rozpisywać). Trzecie - ostatnio moje najstarsze dziecko bez niczyjej namowy powiedziało, że jestem członkiem jego rodziny - to było bardzo miłe.

Dziś to chyba na tyle :)

Buziaki

Happy Halloween :D



16:21:00

Jeżyk

Hey :) Już myślałam, że nigdy nie zabiorę się za pisanie tego posta :( Zawsze coś wypadnie a post kwitnie na brudno :D

Czytałam już wiele postów na Facebook o tym w co się można bawić z host dziećmi. Przyznam szczerze, że na początku trochę mnie to bawiło (bez urazy) ale im więcej tego czytałam, tym bardziej zdawałam sobie sprawę z tego, że w 100% Was rozumiem!!!!! Dlaczego? Dlatego, że kiedy prawie dwa lata temu zaczynałam pracę w żłobku moje pojęcie na temat zabaw z dziećmi było niewielkie.  Rodzeństwo wprawdzie mam ale młodsze zdecydowanie, natomiast kuzynostwo prawie równe ze mną. No ok może nie prawie ( najmłodsza kuzynka jest młodsza ode mnie 7 lat a kuzyn w wieku mojego brata – 20 lat różnicy). Sęk w tym, że z bratem i kuzynem się nie bawię bo kuzyn daleko, a z bratem nie mieszkam.  Stąd właśnie niewielkie pojęcie o zabawach dla dzieci. Pomyślicie pewnie teraz, że skoro pracowałam w żłobku to musiałam skończyć albo odpowiedni kurs albo studia i dziwne jest to, że nie nauczyli mnie tam żadnych zabaw. Otóż studia jakie skończyłam to wprawdzie pedagogika, ale nie taka po której można pracować w szkole czy żłobku ( żłobek był czystym przypadkiem po studiach).  Jak widać ja też musiałam uczyć się wszystkiego od zera. Dlatego właśnie postanowiłam stworzyć na swoim blogu dział z grami i zabawami dla dzieci tzn. z propozycjami zabaw dla dzieci.  Mam nadzieję, że chociaż komuś się to przyda :)

Aha i pamiętajcie, że każda zabawa zależna jest od wieku i liczby dzieci!!!
Na początek chciałabym Wam zaproponować dość prostą zabawę jaką jest ,,Jeżyk”. Do tej zabawy potrzeba minimum dwóch osób ale lepiej jeżeli będzie ich więcej chociażby te 3 (niby nic ale może zrobić dużą różnicę). Potrzebujemy  także poduszki albo coś w tym stylu (my mieliśmy taką jakby z kolcami co super niania używała jako karnego jeża :D ). Poza tym dzieci muszą umieć mówić albo chociaż pokazać!!!! Następnie siadamy w kółeczku (w miarę możliwości oczywiście) i wybieramy ,,jeżyka”, który siada na poduszce w środku kółka, po czym mówimy rymowankę ,, Na dywanie siedzi jeż co on robi to my też”. Następnie osoba, która jest jeżykiem mówi (pokazuje) co reszta uczestników ma robić. Np. chodzimy jak kotki i wtedy wszyscy muszą chodzić jak kotki.

Taka prosta zabawa a uwierzcie mi, że może być wiele śmiechu!! Dzieciaki potrafią mieć naprawdę genialne pomysły!!Serio ;) 

Buziaki 

Evie :)
Copyright © 2016 Explore, Dream, Discover , Blogger